Śmierć Jeana Pormanove: „Nie będę już mogła trzymać go w ramionach” – zeznaje po raz pierwszy jego matka

„Bo to mój syn, hojny człowiek i nie będę mogła go już trzymać w ramionach” – powiedziała ze wzruszeniem. Ale przede wszystkim chciała „oddać hołd swojemu synowi”.

Przez miesiące Jean Pormanove był obiektem przemocy na żywo na kanale „jeanpormanove”. Obelgi, groźby, policzki… Jego dwaj koledzy streamerzy , „Narutovie” i „Safines” , Owen Cenazandotti i Safine Hamadi, używający swoich prawdziwych nazwisk, nie omieszkali nękać „JP”. Według promotorów kanału, treść była wyreżyserowana.
Tak więc to było na żywo, na oczach ponad 200 000 widzów, jak „JP” stracił życie. Joëlle Graven wciąż nie może usunąć tego filmu ze swojego telefonu, jak opowiada w programie: „Nie mogę go usunąć z telefonu. Mogłabym go usunąć, ale nie mogę… Bo jeśli usunę go z telefonu, zabiorę mojego syna. Nie chodzi o to, że będę go oglądać bez przerwy, ale od czasu do czasu spojrzę na niego i powiem: Tak, odszedł, przestał oddychać”.
Joëlle Graven wspominała również, że otrzymała wiadomość od syna, który chciał „stąd wyjść”. „W niedzielę wieczorem zadzwoniłam do niego, a on powiedział: »Wszystko w porządku, mamo, nie martw się«. Uspokoił mnie” – kontynuowała Joëlle Graven, dodając, że jej syn „nie czuł się zagrożony”. Wyjaśniła również, że syn często jej powtarzał: „Mama dzwoni na policję, ale to tylko na żywo”.
Wstępne wyniki sekcji zwłok Raphaëla Gravena wskazują, że jego śmierć nie nastąpiła w wyniku interwencji osób trzecich, lecz prawdopodobnie z przyczyn medycznych lub toksykologicznych. Chociaż matka zdecydowała się nie składać skargi na Owena Cenazandottiego i Safine Hamadi, śledztwo w sprawie „umyślnej przemocy grupowej wobec osób bezbronnych” trwa już od grudnia ubiegłego roku, po tym jak Mediapart potępił zarzuty.
Jego dwaj partnerzy nadal zaprzeczają jakiemukolwiek udziałowi w śmierci Jeana Pormanove. W wywiadzie dla RTL w poniedziałkowy poranek Safine Hamadi oświadczył: „To nie ja go zabiłem, nikt z nas go nie zabił”. Zaprzeczył również jakimkolwiek aktom znęcania się lub nękania: „Nie znęcałem się nad nim, w ogóle go nie znęcałem” – zapewnił. „Wszystko odbyło się za obopólną zgodą” – podkreślił, podkreślając, że Jean Pormanove był „wolny”.